Matko, nie musisz lubić macierzyństwa!

A raczej powinnam napisać: nie musisz czynić z macierzyństwa swojego hobby ani najważniejszej misji swojego życia. Jak to? Przecież o malucha trzeba dbać, zajmować się nim, poświęcać mu czas. Pewnie, że tak, ale nie kosztem siebie. Koniecznie przeczytaj do końca!


Anna Pritchard

Zderzenie z rzeczywistością

Każda przyszła mama będąc w ciąży zastanawia się, jak to będzie po porodzie. Pewnie są to różne myśli; czasem obawy, a czasem radosne wyczekiwanie. Jeśli jest to nasze pierwsze dziecko to zupełnie nie wiemy, czego się spodziewać. Kiedy dochodzi w końcu do porodu i pojawia się nasz mały człowiek towarzyszy nam wiele, często sprzecznych ze sobą, emocji. Bo z jednej strony czujemy ekscytację, a z drugiej przerażenie. Przed chwilą jeszcze byliśmy jakąś tam wersją siebie, a teraz nagle jesteśmy rodzicem. Niby nic się w nas nie zmieniło, ale jednak jest jakoś inaczej. Nie wiem jak Wy, ale ja dopóki byłam w szpitalu czułam, że wszystko jest inne, a gdy wróciłam do domu z maluchem i zobaczyłam, że w zasadzie nic się nie zmieniło to byłam dość skonsternowana. Odłożyliśmy dziecko do kołyski, wzruszyliśmy się, że maluch jest w końcu z nami. Potem usiedliśmy na kanapie i spojrzeliśmy po sobie: i co teraz? Można robić te same rzeczy, co zawsze? 

Nie musisz wiedzieć wszystkiego

Zaczynamy się uczyć nowych rzeczy, a co za tym idzie pojawiają się pierwsze trudności. Albo pielucha przeciekła, bo jest źle założona, albo dziecko nie chce spać na boku, a przecież położna mówiła, że to najbezpieczniejsza pozycja... Pamiętaj, że na początku każdy jest zielony. Nawet, jeśli ktoś ma już doświadczenie w opiece nad dziećmi to podejrzewam, że opieka nad własnym wydaje mu się zupełnie czym innym i również czuje się totalnie zagubiony. Daj sobie czas, na poznanie swojego dziecka, oswojenie się z nim. Nikt nie wie od razu jak to robić. Pozwól sobie na popełnianie błędów, a prędzej czy później dojdziesz do wszystkiego. 


Nie porównuj się do innych

Każdy ma inne możliwości i inne granice. Znajdź swoje, pogódź się z nimi i odetchnij z ulgą. Pamiętaj, że to, że innym się udaje nie znaczy, że Tobie też musi. Naprawdę każdy z nas ma coś, w czym się odnajduje i coś, co mu nie idzie. Jednej matce karmienie piersią przychodzi z łatwością i czerpie z tego radość, dla innej to katorga i coś ekstremalnie nieprzyjemnego. Jedna będzie miała super czysto w domu, bo daje jej to ulgę, a inna będzie miała bałagan, bo dla niej priorytetem w wolnej chwili jest zrobienie sobie dobrego obiadu, a nie bieganie ze szmatą po mieszkaniu. I przede wszystkim należy pamiętać, że każda z nas ma inne otoczenie. Nie każda ma rodziców/teściów, którzy mogą wziąć dziecko na spacer. Nie każda z nas ma bliskie koleżanki, z którymi może pogadać lub spotkać się wieczorem. Nie patrz więc na inną matkę i nie porównuj się do niej, bo to nic nie da.

Ile matek, tyle macierzyństw

To proste - tak jak ludzie są różni, tak nasze postrzeganie i przeżywanie macierzyństwa jest różne. Niektórzy w rodzicielstwie znajdą swoje spełnienie i będą się czuli szczęśliwi, jak nigdy przedtem, a inni będą odliczać czas, kiedy bąbel pójdzie na studia. Najważniejsze jest chyba to, żeby nie próbować się wpasować w żaden wzór bycia matką, bo żaden nie jest "tym właściwym". Mówię tu oczywiście o naszym podejściu i ułożeniu sobie tego wszystkiego w głowie, bo nie oszukujmy się, jak dziecko przychodzi na świat to każdy z nas ma w myślach niezły pierdolnik. Jednak z biegiem czasu każdy z nas coraz lepiej zdaje sobie sprawę z tego, jakim rodzicem chciałby być.

Możesz marzyć o powrocie do pracy

I tak samo jest też z ustawieniem macierzyństwa w hierarchii swojego życia. Nie dla każdego musi być na pierwszym miejscu. Możesz lubić bycie mamą, możesz kochać swoje dziecko nad życie, ale wciąż rodzicielstwo nie musi być Twoim ulubionym zajęciem czy celem życiowym. Mam wrażenie, że wielu matkom byłoby dużo łatwiej, gdyby o tym pamiętały. Pewnie, zdrowie i bezpieczeństwo dziecka to priorytet, ale Twoje szczęście też jest tego częścią. Jeśli po trzech miesiącach macierzyńskiego stwierdzisz, że "siedzenie w pieluchach", śpiewanie wymyślonych na poczekaniu pioseneczek i robienie obiadu jedną ręką, a bawienie dziecka drugą to nie Twoje klimaty, nie bój się przed sobą tego przyznać. To naprawdę nie znaczy, że jesteś złą matką. Jeśli marzysz o powrocie do pracy, to też nie.

Miłość do dziecka i do siebie się nie wyklucza

Naprawdę nie musi być tak, że albo jedno, albo drugie. Nie bez powodu mówi się, że miłość się mnoży, jak się ją dzieli. Skoro możesz więc kochać swojego partnera lub partnerkę, swoje pierwsze i kolejne dziecko, to na pewno powinnaś znaleźć też wystarczająco dużo miłości, żeby kochać siebie. W naszych głowach wciąż trochę pokutuje mit, że macierzyństwo wiąże się z poświęceniem. I ja się z tym zgadzam, ale w tym kontekście, że powinno się dziecku poświęcać czas i uwagę, a nie swoje zdrowie psychiczne. 


Do przeczytania!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O tym, jak zwiedziliśmy Tonsberg - city break krok po kroku

Wirtualny Skansen Wraków, czyli jak robić turystykę siedząc w domu

Wielopielo w nocy i na spacerze oraz o myjkach wielorazowych