Tel Awiw - Jafo, kiedy Gdynia spotyka Nowy Jork i jadą nad Morze Śródziemne

Z czym kojarzy Ci się Izrael? Z judaizmem? Z obowiązkową służbą wojskową? A może ze znanymi paradami równości? Założę się, że gdybym zrobiła ankietę większość z nas miałaby zupełnie inne skojarzenia. A jakie są moje wrażenia po wizycie w tym kraju? Zapraszam do lektury!


Dlaczego Izrael?


W Izraelu miałam szczęście być już drugi raz, jednakże obie wizyty wynikały z wykonywanej przeze mnie pracy. W 2018 nie miałam zbyt wiele czasu, żeby cokolwiek pozwiedzać, całe szczęście rok 2019 okazał się nieco łaskawszy. Udało mi się spędzić jeden dzień w Tel Awiwie i jeden dzień w Jerozolimie.

Przede wszystkim powinniście wiedzieć, że główne lotniska w Polsce oferują bezpośrednie loty do Izraela, podróż bez przesiadek możecie odbyć m.in. z Gdańska, Warszawy, Lublina i Wrocławia. Ceny nie są wygórowane, a można też trafić na dobrą okazję (warto śledzić m.in. Szalone Środy z LOTem).

W lutym w Izraelu temperatura w dzień wynosi kilkanaście stopni. Uwierzcie mi, nie ma nic lepszego niż wygrzać się w połowie lutego w "wiosennych" promieniach słońca. 

Kolejnym powodem, dla którego Izrael jest niesamowity jest tutejsza kuchnia i dostępność świeżych warzyw i owoców. Truskawki w lutym? Czemu nie! 

Czy Izrael jest drogi? 


Tak. Nie ma co czarować, tak jak loty zdarzają się bardzo tanie, można też nawet znaleźć dość tanie mieszkania na wynajem na booking.com czy airbnb, ale jedzenie czy chociażby woda są bardzo drogie. Walutą w Izraelu jest nowy szekel izraelski (w kantorach szukajcie go po skrócie NIS). Przelicznik na złotówki to w tym momencie 1 złoty = 1,15 szekli. Kurs był bardzo podobny w 2018 i 2019 roku. A jak to jest z cenami?

  • wejście do Muzeum Sztuki czy Muzeum Ziemi Izraela to koszt około 50 szekli, do nielicznych muzeów można wejść a 10 lub 20 szekli, wjazd do parków narodowych to cena od 20 do 30 szekli
  • obiad np. falafela można zjeść od mniej więcej 25 szekli, jest to jednak rzadkość, powiedziałabym że średnia cena obiadu w niespecjalnie wyszukanym miejscu to jakieś 40 szekli
  • bilet komunikacji miejskiej w Tel Awiwie kosztuje około 6 szekli
  • wodę można dostać od 4 szekli za małą butelkę, ale w większości sklepów to raczej 6 szekli
  • ceny popularnych batonów w sklepach to minimum 4 szekle
  • przyprawy na targu mogą kosztować o 12 do 16 szekli za 100g
  • truskawki w czasie mojego pobytu kosztowały około 16 szekli za kilogram

Nie oszczędzaj na jedzeniu!


Próbowanie różnych smaków to jeden z aspektów podróży, który kocham najbardziej. Izrael oferuje nam wspaniałą mieszankę kuchni bliskowschodniej. Tak jak pisałam wyżej, wizyta w restauracji może nas trochę kosztować, ale... warto. Nie mówię, że macie chodzić do najdroższych lokali. Poszperajcie trochę w sieci prze wyjazdem i zobaczcie gdzie w pobliżu Waszego noclegu znajduje się jakiś lokal z dobrymi ocenami. Moim zdaniem w Izraelu naprawdę nie warto bazować na kabanosach i sucharach przywiezionych z domu :) 

Falafel


Jest jedno miejsce w Tel Awiwie, które mogę Wam polecić, a wręcz chciałabym Was do niego wysłać! To niepozorna "buda z fast foodem", gdzie robią przepysznego falafela w picie. Jeśli dobrze pamiętam, to wraz z piwem w butelce cały obiad kosztował mnie jakieś 30 szekli. Zamawia się przy ladzie, obsługa pyta Was, jakie dodatki chcecie i w sumie to trochę sami go komponujecie. Na pewno do wyboru są różne surówki, hummus i natka pietruszki. Można tez po prostu powiedzieć, żeby sypali co będzie według nich najlepsze. Warto zostawić napiwek :) 


Dokładny adres i nazwa to: Falafel Gabay, Bograshov St 25, Tel Aviv-Yafo. 

Tel Aviv Yafo 

Gdzie jeszcze warto udać się w Tel Awiwie? Na pewno do jego najstarszej części, położonej nad samym morzem, do Jafy. W przewodnikach spotkacie się z różnymi pisowniami nazwy tego miejsca: Yafo, Jafo, Jafa. Do 1949 roku było to osobne miasto, jednak obecnie jest to już jedna z dzielnic Tel Awiwu, położona nad samym morzem. Wzdłuż linii brzegowej miasta prócz plaży znajdują się liczne skwerki, ścieżki rowerowe i park. Roi się tu od biegaczy, spacerowiczów i turystów. Można odbyć tutaj przecudowny spacer, który kończy się (lub zaczyna) w Yafo.

To jest dopiero egzotyka! Odczuć tu można prawdziwego, starożytnego ducha. Wcale nie potrzebowałam wizyty w muzeum czy jakiejś specjalnej wycieczki. Samo błądzenie po tutejszych uliczkach i widok na morze był cudownym doświadczeniem. O odpowiednich porach słychać tutaj nawoływanie do modlitwy, co dla mnie było czymś zupełnie nieznanym. Widać też stąd drapacze chmur w centrum miasta. Nie chcę Was w tym miejscu zanudzać faktami odnośnie architektury i ciekawostkami historycznymi, które musiałabym teraz odnaleźć w jakimś mądrym przewodniku. Chciałabym Wam pokazać chociaż w małym stopniu urok tego miejsca, więc pozwolę "przemówić" obrazom :) 






Z Jafo, tak jak napisałam wcześniej, widać też nowoczesne wieżowce Tel Awiwu. Naprawdę jest to przedziwne uczucie, stać w miejscu tak przesyconym historią i spoglądać na drapacze chmur, może nie tak okazałe, jak w Nowym Jorku czy Chicago, ale skutecznie przypominających nam, że znajdujemy się wciąż w XXI wieku. 


Ach, ten modernizm!

Właśnie, bo obok starożytnych murów i szklanych wieżowców jest coś jeszcze. I jest to coś, czego my Polacy chyba trochę nie rozumiemy. Tym "czymś" jest modernizm, który u nas kojarzy się, trochę niesłusznie, ze smutną komuną i daleko mu do bycia docenionym przez masy. Sama nie wiem, czy jestem fanką, raczej nie, ale na pewno nie jestem jedną z tych osób, które krzyczą, żeby wyburzyć wszystko, co reprezentuje ten nurt, bo nie wpasowuje się w moje poczucie estetyki. W Tel Awiwie modernizm jest wszędzie! Nie da się przed nim uciec. Na stałe wpasował się w klimat tego miasta i tutaj nikt się z nim nie kłóci. Tutejsze Białe Miasto, wzniesione w stylu Bauhaus, jest wręcz jedną z atrakcji turystycznych. Od 2003 znajduje się na liście Światowego dziedzictwa UNESCO. Wiem, że niektórzy całkowicie rozdzielają Bauhaus od modernizmu, jednak nie chcę teraz wdrażać się głębiej w ten temat. W każdym razie jedno jest pewne - w Tel Awiwie nawet nowe wieżowce nawiązują do architektury modernistycznej swoimi bryłami. Tutaj nie ma ucieczki przed takimi widokami:



Posmak Izraela

Nie będę nawet próbować uchodzić za ekspertkę w tematyce podróży do Izraela, bo ani się do wyjazdu specjalnie nie przygotowywałam (turystycznie, bo zawodowo jak najbardziej!), ani nie widziałam tam tyle, ile bym mogła, będąc tam prywatnie. Czy chciałabym wrócić? Bardzo! Słyszałam, że izraelskie parki narodowe są przecudne. Marzyłaby mi się wycieczka do nich, jednak póki co wiem, że przez dłuższy czas nie będę sobie mogła na to pozwolić. Przynajmniej nie na tyle, żeby odbyć tę podróż tak, jakbym w pełni chciała :) Cieszę się, że miałam okazję chociaż posmakować (słowo użyte nieprzypadkowo!) tego klimatu. 

A Wy byliście kiedyś w Izraelu? Czy też zachwyciliście się tamtejszą kuchnią? Podzielcie się swoimi wrażeniami!

Do przeczytania! 

Komentarze

  1. Mam wiele skojarzeń odnośnie Izraela. Fajnie dowiedzieć się nowości i ciekawostek :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Wróć jeszcze do mnie, wkrótce pojawi się wpis o Jerozolimie :)

      Usuń
  2. Od jakiegoś czasu marzy mi się wyjazd do Izraela, może kiedyś w końcu się uda!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę warto, ale trzeba się liczyć z tym, że Izrael trochę trzepie po kieszeni :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O tym, jak zwiedziliśmy Tonsberg - city break krok po kroku

Wirtualny Skansen Wraków, czyli jak robić turystykę siedząc w domu

Wielopielo w nocy i na spacerze oraz o myjkach wielorazowych