W kupie babrać się będziesz - o mitach związanych z wielopieluchami

Kiedy zaszłam w ciążę dopiero zaczęłam interesować się tematyką less waste. Po tym, jak już oswoiłam się z myślą o tym, że będziemy rodzicami doszło do mnie, że dziecko oznacza przecież tonę zużytych jednorazówek i trochę się tego przestraszyłam. Całe szczęście trafiłam na artykuł Mamy pod Prąd o wielopieluchach i odetchnęłam z ulgą. Uff! Jest alternatywa dla jednorazówek. 



Przegadanie tematu z mężem poszło łatwo. Powiedział, że i tak na początku ja będę sprawować większość opieki, bo będę na macierzyńskim, więc cokolwiek postanowię, on się do tego zastosuje. Moja mama z kolei się trochę zdziwiła, bo dla jej pokolenia jednorazówki to było wybawienie, ale kiedy pokazałam jej co i jak była raczej mile zaskoczona, że teraz to takie proste. Poradziła tylko, żeby nie wymagać od siebie za dużo i kupić paczkę jednorazówek na wszelki wypadek. Moja babcia z kolei zupełnie nie była zdziwiona, bo dla niej, matki dwójki dzieci pieluchowanych tetrami gotowanymi w garze, to jednorazówki stanowią egzotykę. Jak już zaczęłam poruszać ten temat w szerszym gronie, to zaczęły się schody.

Wszyscy wiedzą lepiej

Nie chcę, żeby ten wpis polegał na wyśmiewaniu kogokolwiek. Nie będę się też żalić, ile osób mówiło mi, że nie dam rady, że to TYYYLE roboty, że ja nie wiem jak to jest z dzieckiem. Założę się, że KAŻDY rodzic wysłuchał swoje w tej kwestii, zarówno przed narodzinami dzieci, jak i w trakcie ich wychowywania. Nieważne, czy to było w kwestii higieny naszego dziecka, jedzenia, karmienia piersią/butelką, pójścia do żłobka czy kwestii chrztu. Jestem przekonana, że nie ma rodzica, który przez kogoś nie został pouczony mądralińskim tonem. Naprawdę nie chcę o tym mówić. Postanowiłam jednak zebrać te wszystkie rady i powątpiewania, żeby zrobić wpis o mitach dotyczących wielopieluchowania. Pomogły mi w tym inne wielo-mamy, opowiadając swoje historie i dzięki ich pomocy przedstawiam Wam poniższą listę.

W kupie babrać się będziesz

To chyba słyszymy najczęściej, prawda wielo-rodzice? Że jak to, fuuuj, jednorazówkę to zawijasz, wyrzucasz i po sprawie. Otóż nie. Pozbywanie się nieczystości z pieluchy obowiązuje nas wszystkich, a przynajmniej tych, których miasta/gminy tak zalecają. Podobno, jeśli jakaś jednostka odpady wywozi do spalarni śmieci to zabrudzone jednorazówki są tam mile widziane. Miasto Gdańsk rozwiało moje wątpliwości w tej kwestii i odpowiedziało wprost: zawartość pieluchy wyrzuca się do toalety. Tak, mi też ciężko to sobie wyobrazić przed rozszerzeniem diety dziecka. Należy jednak pamiętać, że problem brudnej pieluchy nie znika, kiedy wyrzucimy ją do kosza. Jasne, Ty masz spokój, ale potem ktoś w sortowni musi się tym zająć...


W każdym razie, jak widać, "babranie się w kupie" to po prostu zadanie rodzica, a nie tylko wielo-rodzica. Bo co za różnica, czy "babrzemy się" wyrzucając do kosza (teoretycznie po wyrzuceniu zawartości do toalety) i potem wychodząc z tym do śmietnika, czy po prostu wrzucając wszystko do pralki?

Do tej samej pralki, w której pierzesz ciuchy?!

Kolejna rzecz, która nie mieści się niektórym w głowie. Tak, słuchajcie, my te pieluchy pierzemy w pralce. Nie, nie na tarze w rzece (pozdrawiam Katarzyna A-P!). Pieluchy pierze się albo z odkażaczem, albo w programie z wysoką temperaturą, więc wszystkie bakterie są skutecznie zabijane. Może częściej robimy czyszczenie pralki, niż inne domostwa. O? Czyszczenie pralki? Tak, każda pralka ma taki program, nie wszyscy o tym wiedzą. I kto ma bardziej "brudną" pralkę? 

Ale ile to czasu, wyprać, wyprasować...

I znowu pudło. Pierze pralka, człowiek wiesza, koniec (czasem też suszy suszarka). Nie ma mowy o żadnym wygotowywaniu w garze czy o prasowaniu tetry. Co więcej, teraz już wiadomo, że prasowanie wkładów szkodliwie działa na ich chłonność, więc jest zupełnie niewskazane! To ile to czasu? Policzmy! Załadowanie pralki: 1 minuta, nastawienie: 5 sekund, wyładowanie i powieszenie (bez udziału dziecka): 15 minut. A Tobie ile czasu zajmuje wyjście do sklepu po paczkę jednorazówek i wynoszenie śmieci? Wydaje mi się, że wychodzi na to samo. 

Pielucha lepiej dopasowana = mniej prania

Niektórzy wielo-rodzice zauważają wręcz, że odkąd zrezygnowali z jednorazówek mają mniej prania, bo rzadziej zdarzają im się przecieki. Być może dlatego, że pieluszki wielorazowe, jak już znajdziemy odpowiedni krój, są lepiej dopasowane niż "uniwersalne" rozmiarowo jednorazówki. Pewnie nie jest to regułą, bo wiele zależy od budowy malucha, ale warto o tym pamiętać.

Twoje dziecko się kisi w tym PULu...

Powiedziałabym, że to druga rzecz, jaką słyszą wielorodzice od obcych i osób nieznających tematu. PUL, owszem, nie jest naturalnym materiałem jak bawełna czy bambus, ale należy pamiętać, że jest to materiał "oddychający", po prostu nie przepuszcza samej wilgoci. Jasne, jak się dziecko będzie trzymało w tetrze i otulaczu pół dnia to prędzej czy później przecieknie (tak jak jednorazówka). A co do zarzutu, że dziecku będzie w tym za gorąco. Drogie mamy, podejrzewam, że każda z Was chociaż raz w życiu używała podpaski jednorazowej. Przypomnijcie sobie to uczucie, szczególnie jeśli było to latem. Wybaczcie szczegółowy opis, ale pamiętacie zapewne ten dyskomfort, kiedy plastik klei się Wam do skóry? Kiedy czujecie, że przylegająca podpaska nie daje skórze oddychać? Ba, może nawet któraś z Was miała od czegoś takiego odparzenia. Podejrzewam, że podobne uczucie towarzyszy dziecku w jednorazówce. To jest dopiero nieoddychający materiał! Drodzy tatusiowie, może Wam nieco trudniej sobie to wyobrazić, ale jeśli chcecie przetestować, to się nie krępujcie. Dodam tylko, że jako jedną z zalet wielorazówek często wymienia się temat nieprzegrzewanie się jąder u chłopców, co może mieć nieprzyjemne zdrowotne skutki. Warto o tym pamiętać.

... a w wełnie się gotuje!

Z kolei ci, którzy używają wełny z pewnością nie raz usłyszeli: OK, fajne to zimą, ale latem? O wełnie trochę więcej pisałam tutaj. W skrócie powiem, że nie, w odpowiednim rodzaju wełny (np. merino) dziecko się nie grzeje. Wielorodzice twierdzą, że kiedy latem zmieniają dzieciom wełniane pieluszki to pupa po zdjęciu gatek czy otulacza jest chłodna. Latem dam Wam znać, czy faktycznie tak jest, ale póki co nie mam powodów, aby w to wątpić. 

Sposób na AZS i inne problemy skórne

W tym miejscu warto wspomnieć, że pieluchy wielorazowe są wręcz polecane przy niektórych schorzeniach skórnych dzieci, jak np. AZS. Podejrzewam, że spora część wielorodziców "weszła" do tego świata właśnie z powodów problemów skórnych dziecka. Mówi się, że przy wielo dzieci rzadziej się odparzają. Być może to dlatego, że używa się w nich głównie naturalnych materiałów i skóra nie ma kontaktu z chemią z jednorazówek. Być może to dlatego, że po częściej się pieluchy zmienia. W każdym razie: to działa!

TRZEBA częściej zmieniać

I tutaj trochę ciężko mi nie krytykować... zdarza się, że słyszymy, szczególnie w kontakcie z rodzicami, którzy pieluchują jednorazówkami, że bardzo często musimy zmieniać dzieciom pieluchę (w takim kontekście, że to czasochłonne i problematyczne). Zgodzę się z tym, jednakże wydaje mi się, że wielu rodziców z kolei zmienia pieluchę zdecydowanie za rzadko. Nie wiem, czy ze względów zdrowotnych POWINNO SIĘ wymieniać pieluchę "co sik". Wiem jednak, że często mówi się, żeby traktować dziecko tak, jak drugiego człowieka, tylko w mniejszym rozmiarze. I wiem, że żaden człowiek nie chciałby leżeć w mokrych (lub gorzej...) gaciach przez zbyt długi czas. A jak już jesteśmy przy komforcie... 

Na pewno mu/jej w tym niewygodnie

Ten zarzut jestem w stanie zrozumieć najlepiej, ponieważ jednorazówki w porównaniu do wielo są dużo cieńsze. Pieluchy jednorazowe, szczególnie system AIO lub formowanka + wełna dają wrażenie ogromnego pakietu, jednakże rodzice wielopieluchujący są na tym punkcie naprawdę wyczuleni. Jasne, zdarzają się wpadki z dopasowaniem rozmiaru, czasami trzeba poczekać, aż dziecko trochę podrośnie, zanim będzie można założyć mu na tyłek jakiś model. Nikt przecież specjalnie nie chce dziecku zrobić krzywdy. Trzeba po prostu być czujnym i obserwować, czy to, co dziecko ma ubrane nie krępuje jego ruchów i czy pozwala na swobodę. Pamiętajcie, że to się tyczy wszystkiego, nie tylko pieluch wielorazowych... jednorazówek też, a nawet zwykłych ubranek.

Żyj i daj żyć innym :) 

Ale byśmy sobie wszyscy zaoszczędzili nerwów, gdybyśmy żyli według tej zasady, co? I nie zrozumcie mnie źle, ja naprawdę nie widzę nic złego w tym, jeśli ktoś jest po prostu dociekliwy i dopytuje o wielo, bo po prostu nie wie. Trochę jednak robi mi się przykro, jeśli to ma na celu podkopanie rodzica, który chce spróbować wielopieluchowania. To oczywiście działa w dwie strony i nie uważam, żeby słusznym było z kolei wytykanie rodzicom dzieci na jednorazówkach, że robią coś źle. Jasne, wielo są lepsze dla środowiska i, wbrew temu co się mówi, ich użytkowanie nie jest ani droższe, ani bardziej skomplikowane. Jest jednak dużo sposobów, żeby pokazać innym plusy stosowania pieluszek wielorazowych, a pouczanie tonem wyższości nie jest na pewno jednym z nich. Najważniejsze, żeby o wielo mówić, pisać, śpiewać, czy co tam Wam wychodzi najlepiej. I opowiadajcie o nich, komu się da. Niech ludzie wiedzą, że jest jakaś alternatywa dla "pampersów" i że nie stosują jej tylko masochiści z nadmiarem czasu wolnego. I że do zestawu wielopieluchowego nie trzeba kupować balii i tary :) 

Do przeczytania! 

Komentarze

  1. Gdybym miała drugie dziecko pewnie spróbowałabym wielopieluchowania, bo jego idea bardzo do mnie trafia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele mam zaczyna przy drugim, czasem przy trzecim dziecku :) Każda zmiana bez jednorazówki dużo znaczy dla środowiska. Także gdybyś miała drugie dziecko to naprawdę zachęcam, a jeśli byś nie miała ;) to warto po prostu wiedzieć i mówić głośno o tym, że jest alternatywa dla jednorazówek.

      Usuń
  2. Chcialam przestawic sie na pieluchy wielorazowe, ale bylo juz za pozno, synek przestal nosic pieluchy. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O tym, jak zwiedziliśmy Tonsberg - city break krok po kroku

Wirtualny Skansen Wraków, czyli jak robić turystykę siedząc w domu

Jak to się stało, że w czasie epidemii na pewno nie zabraknie mi pieluch, czyli na czym polega wielopieluchowanie w XXI wieku?